PAP/Piotr Polak

Prawdopodobnie mamy w Polsce pierwszy przypadek gorączki Zachodniego Nilu

Udostępnij:

– Wszystko wskazuje na to, że w Polsce doszło do zakażenia wirusem gorączki Zachodniego Nilu – poinformował główny inspektor sanitarny Paweł Grzesiowski, dodając, że prawdopodobnie dorosła osoba zakaziła się od komara, który wcześniej wypił krew chorego ptaka.

– W tej chwili jesteśmy jeszcze w trakcie gromadzenia szczegółowych informacji, ale wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z pierwszym, potwierdzonym, rodzimym przypadkiem choroby Zachodniego Nilu – podał 23 października Grzesiowski.

Zakażony to dorosła osoba, która nie wyjeżdżała na tereny tropikalne.

Grzesiowski podkreślił, że w związku z tym istnieje bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że osoba ta zakaziła się w Polsce od komara, który wcześniej wypił krew chorego ptaka.

O wirusie
Wirus gorączki Zachodniego Nilu nie przenosi się między ludźmi. Nie można zakazić się przez kaszel, kichanie, dotyk. Główną rolę w przenoszeniu wirusa odgrywają komary, choć przenoszą go też meszki, rzadko kleszcze. Głównym siedliskiem wirusa są ptaki.

U większości ludzi (80 proc.) zakażenie wirusem gorączki Zachodniego Nilu ma przebieg bezobjawowy. Objawy występują tylko u mniej więcej 20 proc. zakażonych pacjentów, w tym u jednej na ok. 150 osób zakażonych. Choroba przebiega pod postacią neuroinfekcji z zajęciem centralnego układu nerwowego. Śmiertelność w tej postaci zakażenia wynosi około 10 proc.


W sierpniu obecność wirusa gorączki Zachodniego Nilu w Warszawie wykazały badania martwych wron siwych –wykonano je, gdy zaobserwowano masowy pomór ptaków krukowatych: wron siwych, kawek i srok.

Przeczytaj także: „COVID-19 jest groźniejszy, niż sądziliśmy”.

Menedzer Zdrowia twitter

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.